Recenzja filmu

Star Trek (2009)
J.J. Abrams
Chris Pine
Zachary Quinto

Zabawa kosmicznych rozmiarów

Orci i Kurtzman znów dokonali cudu. Przerobili starą ramotę kojarzoną z dziwakami i ze stetryczałym pokoleniem 'dzieci kwiatów' na dynamiczny film idealny dla widza początku XXI wieku.
Roberto Orci i Alex Kurtzman znów dokonali cudu. Przerobili starą ramotę kojarzoną z dziwakami i ze stetryczałym pokoleniem "dzieci kwiatów" na dynamiczny film idealny dla widza początku XXI wieku. Jest on przeznaczony dla tych wszystkich, którzy dość mają egzaminów, prac domowych, pracy i obowiązków i chcą choć przez chwilę przeżyć ekscytującą przygodę jak za czasów dzieciństwa, kiedy nie liczyło się nic poza samą frajdą związaną z poczuciem swobody i nieskrępowaną wyobraźnią. Rzućcie zatem w kąt plecaki i garnitury, zasiądźcie wygodnie w fotelach i przygotujcie się na dwie godziny czystej rozrywki. Jedenasty kinowy "Star Trek" zaczyna się od mocnego uderzenia. Samotny statek federacji staje przeciwko potężnej jednostce dowodzonej przez tajemniczego Romulanina poszukującego Ambasadora Spocka. Zaatakowany statek federacji musi być ewakuowany. Aby załoga i pasażerowie mieli szansę przetrwać, pełniący obowiązki kapitana George Kirk decyduje się na samobójczą misję staranowania wrogiej jednostki. Ginie, lecz 800 osób dzięki jego heroicznej postawie przeżyło, w tym jego żona i nowo narodzony syn – James Tiberius Kirk. Od tego momentu film nie zwalnia tempa, głównie za sprawą postaci Kirka, który jest młodzieńcem niezwykle inteligentnym, ale nieco rozwydrzonym, zbuntowanym i zdecydowanie nielubiącym przegrywać. Jak nie bije się z całą watahą osiłków w pubie, to ukrywa się pod łóżkiem dziewczyny, oszukuje na testach lub udaje chorego, żeby wślizgnąć się na pokład USS Enterprise. Jednak to właśnie jego nieszablonowe postępowanie połączone z niezawodną logiką Spocka (a raczej dwóch Spocków), szaleństwem Scotty'ego, seksowną pewnością siebie Uhury, fobiami McCoya i talentami reszty załogi będzie ostatnią nadzieją Ziemi na ocalenie przed kataklizmem. "Star Trek" J.J. Abramsa ostatecznie zamyka dotychczasową linię fabularną serii i otwiera zupełnie nowy rozdział w historii. Czyni to w sposób zdecydowany, prosty, a zarazem całkowicie akceptowalny przez fanów starego "Star Treka". Wystarczyła jedna czarna dziura i teoria alternatywnych czasoprzestrzeni, byśmy zapomnieli o tym, co na temat uniwersum Star Treka wiemy, jednocześnie wcale tego nie negując. Twórcy dokonali salomonowego wyroku tak, że i wilk jest syty (lojalni fani oryginału), i owca cała (nowi widzowie, którzy serii nie znają). Otwiera to drogę do rozpoczęcia nowej serii filmów bez bagażu biografii Kirka i reszty z poprzedniego kontinuum. A że kolejne filmy powstaną, to jest jasne dla każdego, kto "Star Treka" już widział. Nie da się ukryć, że obraz J.J. Abramsa przeznaczony jest przede wszystkim dla męskiej widowni. Pełno tu wybuchów, walk, efektów specjalnych, huków i gadżetów. Jednak twórcy chcieli uczynić film przystępny również dla kobiet, stąd postać Uhuru to kobieta seksowna, ale niezależna, a w rolach głównych wystąpili atrakcyjni (jak sądzę) Chris Pine i Zachary Quinto. Sam film rozpędza się na początku, lecz później już nie przyspiesza. Nie spadając poniżej pewnego poziomu, nie potrafi jednak wzbić się wyżej. Obrazowi brakuje epickiej skali i dramatu na miarę greckiej tragedii, co sprawia, że sceny ostatecznej konfrontacji nie robią aż tak przemożnego wrażenia, jak zapewne chcieli twórcy. Nie do końca pozwolili wykazać się też Ericowi Banie jako szwarccharakterowi. Jednak wszyscy ci, którzy z tego powodu kręcić będą nosami, najwyraźniej trafili na film przez pomyłkę. "Star Trek" jest głośny, trochę chaotyczny, ale zabawny i – co ważne - w 100% spełnia oczekiwania tych, którzy chcą dobrego widowiska i czystej, nieprzeintelektualizowanej rozrywki.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Star Trek" to taki śmieszny, kiczowaty i przerażająco archaiczny serial, w którym faceci i kobiety w... czytaj więcej
Jest to już jedenasta kinowa odsłona opowieści o legendarnym okręcie kosmicznym U.S.S. Enterprise, który... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones